sobota, 31 grudnia 2016
sobota, 24 grudnia 2016
sobota, 3 grudnia 2016
Rosyjski kodeks karny z 1903 roku
Rosyjski kodeks karny z 1903 roku składał się 37 części i 687 artykułów. Część pierwsza „O przestępstwach i karach w ogóle” składała się z ośmiu działów, które zawierały przepisy ogólne, o zakresie mocy obowiązującej kodeksu karnego, karach, warunkach poczytania i przestępności czynów, rodzajach winy, złagodzeniu i zamianie kar, okolicznościach obciążających, okolicznościach uchylających karalność czynu. Kolejne części kodeksu zawierały przepisy szczegółowe, dotyczące poszczególnych przestępstw.
Rosyjski kodeks karny z 1903 roku dzielił przestępstwa na zbrodnie, występki i wykroczenia. Zbrodniami określano przestępstwa, za które najwyższą przewidzianą karą była kara śmierci, ciężkie roboty lub zesłanie na osiedlenie. Występkami były przestępstwa, za które najwyższą przewidzianą karą było zamknięcie w domu poprawy, zamknięcie w twierdzy lub zamknięcie w więzieniu. Wykroczeniami były przestępstwa, za które najwyższą przewidzianą karą był areszt lub grzywna.
Karami przewidzianymi w kodeksie były: kara śmierci, ciężkie roboty, zesłanie na osiedlenie, zamknięcie w domu poprawy, zamknięcie w twierdzy, zamknięcie w więzieniu, areszt, grzywna.
Zamknięcie w twierdzy mogło trwać od dwóch tygodni do sześciu lat, zamknięcie w więzieniu od dwóch tygodni do roku, areszt od jednego dnia do sześciu miesięcy.
Skazani na zamknięcie w więzieniu byli zobowiązani wykonywać określone roboty. W przypadku popełnienia przestępstwa z powodu próżniactwa lub bezczynności sąd mógł umieścić skazanego bezpośrednio po odbyciu kary więzienia w domu pracy na okres od sześciu miesięcy do dwóch lat.
Skazani na areszt, trwający ponad siedem dni, zobowiązani byli wybrać sobie zajęcie spośród możliwych do wykonywania w pomieszczeniu aresztu, natomiast skazani na areszt do siedmiu dni na mocy decyzji sądu mogli odbyć tę karę we własnym mieszkaniu.
Skazanie na karę śmierci, ciężkie roboty i zesłanie na osiedlenie połączone było z pozbawieniem praw stanu. Polegało ono na: na utracie szlachectwa dziedzicznego lub osobistego i wszystkich związanych z nim przywilejów (w przypadku szlachty), utracie godności kapłańskiej i stanu duchownego oraz wszystkich związanych z nim przywilejów (w przypadku księży, osób stanu zakonnego i osób duchownych w ogóle), utracie praw i przywilejów stanowych (w przypadku obywateli honorowych, dziedzicznych i osobistych, dla kupców i dla osób innych stanów). Skazanie na zamknięcie w domu poprawy połączone było z pozbawieniem praw stanu dla szlachty, księży, osób stanu zakonnego i osób duchownych w ogóle, obywateli honorowych i kupców.
Skazanie na ciężkie roboty, zesłanie na osiedlenie, zamknięcie w domu poprawy lub zamknięcie w więzieniu połączone z pozbawieniem praw stanu, powodowało utratę szeregu praw (np. pełnienia służby państwowej, stanowej, ziemskiej, miejskiej lub społecznej). Prawa utracone ponownie nabywano po upływie określonych w ustawie terminów.
Rosyjski kodeks karny z 1903 roku dzielił przestępstwa na umyślne i nieostrożne. Przestępstwo uważano za umyślne zarówno wtedy gdy sprawca chciał jego popełnienia, jak i wtedy gdy świadomie godził się z nastąpieniem skutku, warunkującego przestępność czynu. Przestępstwo uważane było za nieostrożne, gdy sprawca nie przewidział, lecz mógł i powinien był je przewidzieć, jak również gdy przewidując nastąpienie skutku, warunkującego przestępność czynu, lekkomyślnie przypuszczał, że skutkowi temu zapobiegnie.
Rosyjski kodeks karny z 1903 roku obowiązywał na ziemiach polskich obok niemieckiego kodeksu karnego z 1871 roku i austriackiego kodeksu karnego z 1852 roku do dnia wejścia w życie polskiego kodeksu karnego z 1932 roku.
Joanna Orda
Podobne posty:
Austriacki kodeks karny z 27 maja 1852 r.
Niemiecki kodeks karny z 15 maja 1871
fot. dondelord
środa, 30 listopada 2016
Bieda temu, kto ...
"Bieda temu, kto zadowolony jest z siebie: taki człowiek nigdy nie nabędzie rozumu"
Nikołaj W. Gogol
fot. vasile_pralea
wtorek, 8 listopada 2016
Europejskie państwo konstytucyjne
Europejskie państwo konstytucyjne ma na celu rządy prawa, poszanowanie praw człowieka i zapewnienie wolności obywatelskich. Jest fundamentem demokracji. Opiera się na kluczowych wartościach, tworzących tożsamość europejską.
Jakiś czas temu w luźnej rozmowie kilku osób padło pytanie, czy państwo totalitarne może być państwem konstytucyjnym. Odpowiedź była twierdząca. Wyróżnienie państwa konstytucyjnego (obok państwa antycznego czy feudalnego) opiera się na kryterium formalnoprawnym, tj. na fakcie posiadania konstytucji. Wskazuje się, że w zakresie pojęcia państwa konstytucyjnego mieszczą się państwa o różnych ustrojach społeczno-politycznych i strukturach terytorialnych, zróżnicowanych formach rządu i reżimach politycznych. Państwem konstytucyjnym może być zarówno państwo kapitalistyczne, jak i socjalistyczne, monarchia i republika, państwo jednolite i złożone, demokratyczne i totalitarne. Elementem je łączącym jest posiadanie konstytucji(1). Dalsze, szczegółowe rozważania na temat zapisów konstytucyjnych mogłyby pozwolić na wyodrębnienie w ramach szerokiego pojęcia państwa konstytucyjnego państw demokratycznych i totalitarnych.
Państwa konstytucyjne powstawały drogą ewolucji lub rewolucji. Jako pierwsze do ich powstania doprowadziły rewolucje mieszczańskie, mające antyfeudalny i antyabsolutystyczny charakter. Wypracowane zostały – obowiązujące do dziś – zasady suwerenności narodu, konstytucyjnych gwarancji praw obywatelskich i trójpodziału władzy. Są to fundamenty demokratycznego państwa konstytucyjnego(2) i standard europejski.
Pierwszą konstytucją w Europie i drugą na świecie była Konstytucja 3 maja z 1791 roku, która wprowadziła w Polsce monarchię konstytucyjną.
Na mocy obowiązującej dziś Konstytucji Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej.
Joanna Orda
Źródło: (1) K.Krasowski, M.Krzymkowski, K.Sikorska-Dzięgielewska, J.Walachowicz, Historia ustroju państwa, Poznań; (2) Tamże.
Fot. succo
środa, 2 listopada 2016
Nakazy prawa
Żyć uczciwie, nikogo nie krzywdzić, każdemu oddać to, co mu się należy. Takie są nakazy prawa zgodne z łacińską paremią Iuris praecepta sunt haec: honeste vivere, alterum non leadere, suum cuique tribuere. Wyznaczają one moralno-etyczny kierunek, w którym podążać powinni wszyscy, którzy stosują prawo.
fot. geralt
poniedziałek, 17 października 2016
Tożsamość europejska
Uporawszy się z typowo prawniczymi sprawami, zasiedliśmy w tamto chłodne, jesienne popołudnie w doborowym towarzystwie przy filiżance gorącej, aromatycznej kawy i wdaliśmy się w pasjonującą dyskusję o tożsamości europejskiej, jej pojęciu i źródłach.
Powszechnie tożsamość europejską rozumie się jako poczucie bycia Europejczykiem, przynależności do wspólnoty europejskiej lub związku z Europą. Nie istnieje formalna definicja tożsamości europejskiej. Podejmowane dotychczas próby jej sformułowania nie przyniosły zadowalających rezultatów.
Jedną z prób zdefiniowania tożsamości europejskiej podjęto na szczeblu unijnym. Jej efektem była kopenhaska Deklaracja w sprawie tożsamości europejskiej z 1974 roku, w której stwierdzono, że oryginalnymi cechami tożsamości europejskiej jest różnorodność kultur w ramach wspólnej cywilizacji europejskiej, przywiązanie do wspólnych wartości i zasad, zwiększająca się zbieżność w podejściu do życia, świadomość wspólnych interesów oraz chęć współtworzenia zjednoczonej Europy.
Natomiast według M. Spiekiera specyficzną tożsamość europejską ukształtowało siedem wymiarów. Autor zalicza do nich: rozróżnienie pomiędzy spirytualia a temporalia, wyrośnięcie obowiązku poszanowania osoby ludzkiej i godności człowieka z korzeni judeochrześcijańskich, pozytywne nastawienie do świata i prawa człowieka jako ważne cechy tożsamości europejskiej, państwo konstytucyjne, mające na celu rządy prawa, poszanowanie praw człowieka i zapewnienie wolności obywatelskich, prawa socjalne i społeczną gospodarkę rynkową, a także współpracę międzynarodową, otwartość i wspólnotę wartości (1).
Mówiąc o tożsamości europejskiej należy pamiętać, że jest ona efektem wielowiekowej historii. Można toczyć spory, czy zawdzięcza więcej kulturze starożytnej Grecji i Rzymu, chrześcijaństwu, czy też osiągnięciom doby oświecenia. Pewne jest natomiast, że bez historycznej refleksji nie sposób jej w pełni zrozumieć i trudno zaprzeczyć, że na jej ukształtowanie wpływ miały tak czasy najdawniejsze (sięgające starożytności), jak i współczesne.
Joanna Orda
(1). Podano za: A.D.Rotfeld, Europejska tożsamość i przyszłość transatlantyckiej wspólnoty bezpieczeństwa, (w:) red. D. Pietrzyk Reeves, Tożsamość Starego kontynentu i przyszłość projektu europejskiego, Warszawa 2007.
fot. 1: Clker-Free-Vector-Images; 2: Simone_ph
niedziela, 25 września 2016
sobota, 17 września 2016
Dojrzała dorosłość
Starość - jeden z etapów egzystencji. Dojrzała dorosłość, jak mawiają niektórzy. Czy powinna się wiązać ze smutkiem, melancholią i bólem? A może odwrotnie? Może powinna stać się najpiękniejszym okresem ludzkiego życia? Gdy maleją obowiązki, gdy dzieci stają się dorosłe i samodzielne, gdy praca nie zmusza do pośpiechu.
To czas odpoczynku, zwolnienia tempa, zbierania owoców z krzewu bytu, tak pieczołowicie pielęgnowanego przez większość życia.
Niestety, często zdarza się, że wkraczanie w późniejszy wiek staje się powodem narastającego przygnębienia, niekiedy depresji, co zwykle pociąga za sobą poważne konsekwencje. Stany takie mają różne podłoże: od strachu poprzez zwątpienie w samego siebie do utraty sił fizycznych. Błędem jest bagatelizowanie wewnętrznego cierpienia.
Jesień życia może zachwycać całą paletą barw. Ważne, by nie popaść w marazm. Stopień zadowolenia z życia podnosi angażowanie się w pożyteczne zajęcia, rozwijanie swoich zainteresowań i zaspokajanie potrzeb poznawczych.
Aktywizacji osób starszych sprzyja działalność popularnych w ostatnim czasie Uniwersytetów Trzeciego Wieku, których historia sięga 1973 roku i przemyśleń Pierre Vellas'a. Słuchaczem Uniwersytetu Trzeciego Wieku może zostać każdy, głównie emeryt lub rencista. Zajęcia prowadzone są w formie wykładów, seminariów, warsztatów psychologicznych, lektoratów z języków obcych, itp. Czasem są to pogadanki z udziałem policjantów na temat przestępczości i bezpieczeństwa osób starszych. Uniwersytety Trzeciego Wieku to dobra propozycja dla tych, którzy szukają nowych rejonów aktywności.
Ludzi, nie bojących się zadawać trudnych pytań, aktywnych i gotowych do podjęcia pracy nad sobą, cechuje większy optymizm, entuzjazm i znacznie lepszy stan zdrowia niż ich pogrążonych w odrętwieniu rówieśników.
Warto pamiętać, że każdy dzień jest darem: jedynym w swoim rodzaju, niepowtarzalnym. Dlaczego by nie przyjąć go z radością i wiarą?
Każde zmiany w prawie, które mają na celu poprawę warunków życia seniorów, trzeba ocenić pozytywnie.
Joanna Orda
fot. TXRMTODAY
wtorek, 9 sierpnia 2016
Stosowanie prawa jest sztuką
Za oknem zrobiła się iście jesienna aura. Liście drzew mokły w deszczu, kołysane chłodnym wiatrem. To nam jednak nie przeszkadzało. Zatopieni w dyskusji zapomnieliśmy o pogodzie.
Prawnicy różnych specjalności, z rożnym doświadczeniem, z jedną pasją – prawem. Potrafią mówić o nim w arcyciekawy sposób. Odkrywają nowe oblicza prawa, zupełnie jak podróżnicy odkrywają nowe lądy. Każdy nowy problem jest nowym wyzwaniem. To fascynujące.
Najważniejszy wniosek, płynący z tych rozmów, daje się wyrazić stwierdzeniem, że stosowanie prawa jest sztuką.
Nie wystarczy przeczytać tekst ustawy. Trzeba go jeszcze zrozumieć i odpowiednio zastosować zawarte w nim normy prawne. Wielu na tym poległo. To trudna sztuka, nie dla amatorów.
Stan praworządności może istnieć tylko wtedy, gdy normy prawne stosowane są we właściwy sposób.
Joanna Orda
czwartek, 21 lipca 2016
Sprawiedliwość idzie za prawem
Aequitas sequitur legem
Sprawiedliwość idzie za prawem. Ta znana łacińska sentencja oddaje sens prawa, które chroni obywateli przed niesprawiedliwością.
Bezstronność, rzetelność postępowania, równość podmiotów, dążenie do ustalenia prawdy, poszanowanie godności człowieka – wszystko to (i nie tylko) gwarantuje prawo. Urzeczywistnia tym samym idee sprawiedliwości.
Istnieją różne koncepcje sprawiedliwości, które powstały w oparciu o rozważania moralne, etyczne, filozoficzne, socjologiczne, prawne, itd. Nad tym zagadnieniem pochylali się najwięksi myśliciele, począwszy od starożytności przez renesans do współczesności. Powstało tysiące prac, w których próbowano uchwycić istotę sprawiedliwości. To temat – rzeka.
Zgodnie z zapisem w Konstytucji Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej.
Czym jest sprawiedliwość, jeśli nie uczciwym postępowaniem, zgodnym z przyjętymi prawami? Z pewnością nie jest sprawiedliwością stronniczość, kolesiostwo, jednostronność postępowania, mataczenie, naruszanie praw obywateli.
Po to właśnie organy publiczne są ograniczone przepisami prawa, żeby nie dochodziło do nadużyć i samowoli. Żeby nie dochodziło do niesprawiedliwości.
Joanna Orda
Podobny post:
poniedziałek, 11 lipca 2016
(Nie)praworządność
Praworządność to nic innego jak przestrzeganie prawa. Teoria wyróżnia praworządność formalną i materialną. Pierwsza odnosi się do działania organów państwa na podstawie i zgodnie z przepisami prawa. Druga obejmuje ocenę działania tych organów pod kątem ich zgodności z zasadami ustroju państwa i przyjętymi wartościami.
Stan praworządności istnieje wówczas, gdy organy państwa naprawdę działają na podstawie i w granicach obowiązujących przepisów prawa.
Z przykrością muszę stwierdzić, że wciąż pojawiają się przedstawiciele organów publicznych, którzy uważają, że nie muszą przestrzegać prawa. Z wielkim trudem przychodzi im stosowanie się do obowiązujących norm. Marzy im się monarchia absolutna. Oczywiście, z nimi w roli bezwzględnie panujących.
„Przed nikim nie odpowiadam”, chcieliby rzec, lecz nie mogą. Odpowiadają przed obywatelami, których prawo wyposażyło w instrumenty, chroniące przed samowolą organów publicznych. Są organy kontrolujące stosowanie prawa w sferze publicznej. Są organy powołane do walki z bezprawiem. Nie można ulec przeświadczeniu, że niepraworządni są bezkarni. Nie są. Z pewnością chcieliby być – ale nie, to nie ten ustrój. Żyjemy w demokratycznym państwie prawnym. Zaklinanie rzeczywistości nic nie da.
Joanna Orda
Podobny post:
fot. succo
środa, 29 czerwca 2016
Śmierć przed kamerą
To było pierwsze zabójstwo polityka przed włączoną kamerą.
12 października 1960 roku siedemnastoletni zamachowiec Otoya Yamaguchi wdarł się na scenę, na której przemawiał Inejiro Asanuma. Uzbrojony w krotki miecz samurajski doskoczył do Asanumy i zadał mu śmiertelne ciosy. Nim ktokolwiek zdążył zareagować, było za późno.
Całe zdarzenie miało miejsce podczas debaty w tokijskiej Hibiya Hall. Mordercą był członek radykalnego Patriotycznego Stowarzyszenia Wielkojapońskiego. Ofiarą socjalista, krytyk układu o bezpieczeństwie ze Stanami Zjednoczonymi. Świadkami byli politycy ze wszystkich japońskich partii.
W tamtych czasach transmisja zamachu politycznego była czymś niezwykłym. Zmieniało się to wraz z rozwojem technologii, a co za tym idzie środków masowego przekazu. Dziś media towarzyszą politykom na każdym kroku, rejestrując niemal wszystko. Gdy dochodzi do jakiegoś zdarzenia, dowiadują się o tym ludzie na drugim końcu świata w zaledwie kilka minut.
Zabójstwo Asanumy nie było ani pierwszym, ani ostatnim zabójstwem politycznym. Było pierwszym dokonanym przed kamerą.
Fotograf Yasuki Nago, który uchwycił na zdjęciu moment ataku mordercy na Asanumę, został nagrodzony Pulitzerem.
Joanna Orda
fot. dcondrey
piątek, 17 czerwca 2016
Niemiecki kodeks karny z 15 maja 1871
Strafgesetzbuch für das Deutsche Reich vom 15. Mai 1871
Niemiecki kodeks karny z 15 maja 1871 roku (Strafgesetzbuch für das Deutsche Reich) składał się z postanowień wstępnych (Einleitende Bestimmungen) oraz dwóch części: ogólnej (Von der Bestrafung der Verbrechen, Vergehen und Uebertretungen im Allgemeinen) i szczegółowej (Von den einzelnen Verbrechen, Vergehen und Uebertretungen und deren Bestrafung).
Część pierwsza zawierała przepisy ogólne o karaniu zbrodni, występków i wykroczeń. Znalazły się tu przepisy o karach, usiłowaniu, uczestnictwie, powodach wyłączających lub łagodzących karę oraz zbiegu przestępstw. Część druga zawierała przepisy o poszczególnych zbrodniach, występkach oraz wykroczeniach, jak również o ich karaniu.
Czyn pociągał za sobą karę, gdy była ona przewidziana w ustawie przed jego popełnieniem. W sytuacji gdy zachodziła różnica w ustawach od czasu popełnienia czynu do jego osądzenia, stosowano ustawę łagodniejszą.
W kodeksie czyny zostały podzielone na zbrodnie, występki i wykroczenia. Zbrodnią był czyn zagrożony śmiercią, ciężkim więzieniem albo osadzeniem w twierdzy dłuższym niż 5 lat. Występkiem był czyn zagrożony osadzeniem w twierdzy do lat 5, więzieniem albo grzywną ponad 150 marek. Wykroczeniem był czyn zagrożonym aresztem lub grzywną do 150 marek.
Zbrodnią były między innymi zdrada stanu (np. morderstwo lub usiłowanie morderstwa cesarza), zdrada kraju (np. podczas wojny przeciwko Rzeszy wstąpienie do służby w armii nieprzyjacielskiej), krzywoprzysięstwo, morderstwo, rozbój. Do występków zaliczały się kupowanie lub sprzedawanie głosów wyborczych, wzywanie do nieposłuszeństwa wobec ustaw lub innych prawnie wiążących rozporządzeń i poleceń, fałszywe obwinienie, morderstwo w afekcie, kradzież, oszustwo, fałszowanie dokumentu. Wśród wykroczeń znalazły się takie czyny jak włóczęgostwo, żebractwo, tamowanie przejazdu na drogach publicznych, wykroczenie przeciwko rozporządzeniom wydanym w przedmiocie obchodzenia niedziel i świąt, szczucie ludzi psami, itd.
Kodeks przewidywał następujące kary: karę śmierci (wykonywaną przez powieszenie), karę ciężkiego więzienia (dożywotnią lub czasową), karę więzienia, osadzenie w twierdzy (dożywotnie lub czasowe), karę aresztu, grzywnę.
Najwyższym wymiarem czasowej kary ciężkiego więzienia było 15 lat, najniższym 1 rok. Kara ta liczona była tylko w pełnych miesiącach. Kara więzienia mogła być orzeczona najwyżej na 5 lat, najkrócej na 1 dzień. Najwyższym wymiarem kary osadzenia w twierdzy było 15 lat, najniższym 1 dzień. Kara aresztu mogła trwać najdłużej 6 tygodni, najkrócej 1 dzień. Najniższą grzywną orzekaną przy zbrodniach i występkach były 3 marki, natomiast przy wykroczeniach 1 marka.
Istniała też możliwość orzeczenia w określonych w ustawie przypadkach utraty praw czci obywatelskiej, niemożności piastowania urzędów publicznych, dozoru policyjnego, konfiskaty, czy uczynienia nieprzydatnymi karalnego pisma, wizerunku lub odtworzeń, a także płyty i formy służących do ich wytworzenia.
Skazanych na dłuższą karę ciężkiego więzienia lub więzienia można było tymczasowo wypuścić, jeśli odbyli trzy czwarte kary (co najmniej rok), dobrze się sprawowali i wyrazili na to zgodę.
Niemiecki kodeks karny z 1871 roku miał nowoczesną systematykę i nie zawierał kazuistyki. Na ziemiach polskich (w byłej dzielnicy pruskiej) obowiązywał, obok austriackiego kodeksu karnego z 1852 roku i rosyjskiego kodeksu karnego z 1903 roku, do czasu opracowania polskiego kodeksu karnego.
Joanna Orda
fot. AndiBlackLemon
niedziela, 5 czerwca 2016
Czerwcowa niedziela
Błękitne niebo, złociste słońce, delikatny wietrzyk, muskający twarz. W tę piękną, czerwcową niedzielę wyprawa poza miasto musiała być udana.
Zieleń traw syciła oczy. Kolorowe, obłędnie pachnące kwiaty obsypały łąkę. Usiadłam na brzegu strumyka i zanurzyłam stopy w chłodnej wodzie.
La dolce vita, pomyślałam.
Joanna Orda
fot. jill111
poniedziałek, 23 maja 2016
Nie taka zwykła kradzież
Kradzież kojarzy nam się zazwyczaj z pospolitymi przestępstwami. Kradzież telefonu, portfela, rowera - są to czyny powszechne, dobrze znane z codziennego życia. Zdarzają się jednak kradzieże, które trudno nazwać pospolitymi. Jedną z nich jest z pewnością kradzież kosztowności z Hatton Garden o przybliżonej wartości 200 mln funtów, która dokonana została w iście filmowym stylu.
Łupem złodziei padają też dzieła sztuki. Obrazy Rembrandta, Moneta, Degasa czy van Gogha mają olbrzymią wartość. Są tak cenne, że kolekcjonerzy nie wahają się zapłacić za ich posiadanie wielomilionowych kwot. Dlatego stają się obiektami zainteresowania złodziei.
Do najbardziej znanych należy kradzież dzieła Leonarda da Vinci "Mona Liza". Obraz ten został skradziony z Luwru przez malarza dekoracji Vincenzo Perugię w 1911 roku. Odnaleziony dwa lata później stał się jednym z najsławniejszych dzieł mistrza renesansu.
Gdy ostatni raz byłam w Luwrze, przed pancerną gablotą, w której znajdowała się "Mona Liza", kłębił się tłum turystów z całego świata. Był to zdecydowanie najchętniej podziwiany obraz. Sława, jaką zyskał w wyniku kradzieży w 1911 roku, trwa nieprzerwanie do dziś.
Joanna Orda
fot. markus53; WikiImages
środa, 11 maja 2016
Być ponad prawem
Są ludzie, którzy czują ogromną niechęć do prawa. Nie chcą go przestrzegać. Mówią: "Prawo prawem, a my zrobimy po swojemu".
Z drugiej strony ci sami ludzie żądają ochrony, jaką zapewnia im prawo. Nie chcą być napadani na ulicach. Nie chcą być okradani. Mówią: "Mam prawo".
Czym wyjaśnić tę pełną sprzeczności postawę? Zapewne u jej podłoża leży egoizm, cynizm i wyrachowanie. Jest to postawa skrajnie roszczeniowa.
Ludzie, którzy ją przyjmują, lubią stawiać siebie ponad prawem. Nie chcą podporządkować się określonym regułom. Nie uznają praw innych. Niszczą relacje społeczne. W którymś momencie proces ich socjalizacji zawiódł.
Nikomu nie trzeba tłumaczyć, co się dzieje, gdy obejmują stanowiska decyzyjne. Szczególnie widoczne to jest w małych miasteczkach, w których zaczynają wówczas panować zwyczaje jakby żywcem wyjęte ze starych westernów. Tylko, że Polska to nie Dziki Zachód.
Prawo chroni stosunki społeczne, wypracowane przez społeczeństwo w długotrwałym procesie i usankcjonowane przez państwo. Działa powoli, ale potrafi być niezwykle skuteczne, o czym niejeden "kowboj" miał się już okazję przekonać.
Joanna Orda
fot. vedatzorluer
wtorek, 3 maja 2016
Konstytucja 3 maja z 1791 roku
Konstytucja 3 maja z 1791 roku była drugą konstytucją na świecie i pierwszą w Europie. Była wyrazem przemian, jakie zachodziły w Polsce i Europie. Wprowadziła w Polsce monarchię konstytucyjną, parlamentarną. Zniosła elekcyjność tronu, a tym samym okresy bezkrólewia. Tron stał się dziedziczny. Po śmierci króla Stanisława Augusta panującą w Polsce miała zostać dynastia saska.
Konstytucja 3 maja wprowadziła kadencyjność sejmu, zniosła liberum veto i zakazała konfederacji. Głową państwa był król, który dożywotnio przewodniczył najwyższemu organowi wykonawczemu, czyli Straży Praw. Zagwarantowane zostały przywileje szlacheckie, szlachta gołota straciła prawo udziału w sejmikach, zlikwidowano unię polsko-litewską i wprowadzono jednolite państwo, zapewniono tolerancję religijną.
Autorami Konstytucji 3 maja byli Stanisław August Poniatowski, Ignacy Potocki, Hugo Kołłątaj i Stanisław Małachowski. Rolę pośrednika spełniał Scypion Piattolli.
Według jednej z wersji historycznych król Stanisław August zaprzysięgając konstytucję, powiedział: "Nie oglądam się, co ze mną będzie, ale mówię, że kto kocha ojczyznę, powinien być za tym projektem". Niedługo potem przystąpił do konfederacji targowickiej, której głównym celem było obalenie postanowień tej Konstytucji.
Konstytucja 3 maja obowiązywała do 1792 roku. Została zlikwidowana przez targowiczan i sejm grodzieński. Nie minęło wiele czasu, jak państwo polskie przestało istnieć.
Uważam, że warto pamiętać o okolicznościach tak uchwalenia, jak i obalenia Konstytucji 3 maja. Mimo że od tamtych wydarzeń minęły dwa wieki, mechanizmy działania grup interesów pozostały takie same. Kiedy rozejrzymy się wokół, z pewnością zauważymy ludzi, którym możemy przypisać cechy światłych obrońców praw oraz ludzi, którzy zdają się wzorować na targowiczanach.
Joanna Orda
fot. dantetg
środa, 20 kwietnia 2016
Nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka
Korupcja jest złożonym problemem. Walka z nią jest trudna, ale możliwa. Niejednokrotnie skuteczna.
sobota, 16 kwietnia 2016
Radosne łamanie prawa
Co można powiedzieć o urzędniku, który radośnie łamie prawo i trwa w błogim przekonaniu, że nie spotka go za to kara? Który lekceważy procedury, nagina przepisy ustawy, przekracza kompetencje. Który mataczy, fałszuje rzeczywistość, stosuje system represji. Który wprowadza monopol na informacje, faworyzuje jednych i dyskryminuje drugich. Który podejmuje działania sprzeczne z prawem i budzące moralne zastrzeżenia. Który wywołuje, a potem podsyca nienawiść między ludźmi. Co można powiedzieć o takim urzędniku?
Że pomyliły mu się ustroje. Nie żyjemy w państwie totalitarnym.
Joanna Orda
fot. bykst
czwartek, 7 kwietnia 2016
Dziękuję!
Mój post Urzędnicza groteska spotkał się z bardzo dużym zainteresowaniem. Dziękuję za wszystkie opinie i sugestie czytelnikom z kraju i zza granicy. Są one dla mnie niezwykle ważne. Bardzo cenię Państwa zdanie. Zachęcam do dalszego kontaktowania się ze mną.
Pozytywny odzew ze strony czytelników jest dla każdego autora źródłem ogromnej radości. Daje poczucie satysfakcji. Warto pisać, by móc tego doświadczyć.
Joanna Orda
fot. geralt
sobota, 26 marca 2016
sobota, 19 marca 2016
Urzędnicza groteska
Niewiele rzeczy mnie zaskakuje. Sporo już w życiu widziałam, niejedno przeżyłam. Od jakiegoś czasu obserwuję sytuacje, które zdają się pochodzić wprost z "Ferdydurke" W. Gombrowicza. I to mnie zadziwia. Że groteska może stać się rzeczywistością. Że w europejskim kraju XXI wieku ktoś może zachowywać się, jakby go żywcem wyjęto z groteski, ze świata absurdu.
Niedawno słyszałam o takiej o to sytuacji. Rzecz dzieje się w uroczym, małym miasteczku. Przychodzi obywatel do gminnego urzędnika. Grzecznie tłumaczy, w jakiej przyszedł sprawie. Następuje taki dialog:
Urzędnik X: O który budynek chodzi?
Obywatel Y: Ten na ulicy Z.
Urzędnik X: Nie kojarzę go.
Obywatel Y: To ten, w którym Pan pracował.
Urzędnik X: Pan mnie straszy.
Obywatel Y: Czym ja Pana straszę? Że Pan pracował w tym budynku?
Urzędnik X: Ja się Pana boję. Pan mnie straszy.
Obywatel Y: Ale czym ja Pana straszę? Nic nie rozumiem - na twarzy obywatela maluje się autentyczne zdziwienie.
Urzędnik X: Boję się Pana. Boję się. Pan mnie straszy. Wystarczy, że powiem, że się boję i to jest już groźba karalna - powtarza w kółko gminny urzędnik.
W pierwszej chwili, gdy usłyszałam tę historię, wybuchnęłam gromkim śmiechem. Potem zapłakałam nad gminnym urzędnikiem X.
Jego reakcja była nienaturalna. Postawa wobec obywatela zatrważająca. Znajomość prawa znikoma. Takie sytuacje nie powinny mieć miejsca w demokratycznym państwie prawnym.
Obywatel nie skierował wobec urzędnika żadnej groźby. Jego zachowanie nie wyczerpuje znamion przestępstwa.
Gdyby przyjąć tok rozumowania gminnego urzędnika X., to nasze codzienne rozmowy mogłyby wyglądać następująco:
A: Dzień dobry, jak się Pan miewa?
B: Ja się Pana boję. Pan mnie straszy. To jest groźba karalna.
albo
C: Ma Pani śliczną sukienkę. Gdzie ją Pani kupiła?
D: Ja się Pani boję. Pani mnie straszy. To jest groźba karalna.
Podobne rozmowy byłyby oczywiście absurdalne.
Można się zastanawiać, czy w omawianej sytuacji to obywatel nie został zastraszony. Przyszedł załatwić swoją sprawę, a został bezpodstawnie pomówiony o popełnienie czynu karalnego. Wyszedł zbulwersowany, niczego nie załatwił, ale wyrobił sobie jak najgorszą opinię o gminnym urzędniku X. Trudno mu się dziwić.
Dwa pytania mnie nurtują: czy gminny urzędnik X. postrzega rzeczywistość inaczej niż reszta społeczeństwa? oraz czy z premedytacją nieprawdziwie pomówił obywatela?
Jeżeli odpowiedź na pierwsze pytanie byłaby prawdziwa, to gminny urzędnik X. powinien udać się po pomoc do specjalisty. Jeśli odpowiedź na drugie pytanie byłaby prawdziwa, powinien tłumaczyć się w sądzie.
Joanna Orda
fot. Alexas_Fotos
wtorek, 23 lutego 2016
Pakunek
Był środek nocy, gdy sportowy samochód przemknął przez centrum miasta. Na liczniku miał 220 km/h, lecz rozpędzić się mógł nawet do 300 km/h. Jego srebrna karoseria lśniła w blasku ulicznych latarni. Ryk dwunastocylindrowego silnika o mocy 650 KM rozniósł się echem po uśpionych ulicach.
Samochód takiej klasy był rzadkością. Nielicznym, którzy nie spali tamtej nocy, udało się go zobaczyć. Chwilę potem już go nie było. Rozpłynął się w mrokach nocy. A razem z nim owinięty szarym papierem pakunek, leżący na miejscu pasażera. Ważył nie więcej niż kilkaset gramów, lecz był niezwykle cenny.
Kierowca szybko zerknął w jego stronę. Nie zamierzał dać się zatrzymać z tym pakunkiem pod żadnym pozorem. Wiedział, jaka była jego zawartość. Unikatowa chińska figurka z V wieku p.n.e. Bezcenna. Skradziona ze zbioru jednego z muzeów. Poszedłby prosto do więzienia.
Ścisnął mocniej kierownicę i docisnął pedał gazu. Był coraz bliżej celu podróży. Czekał na niego prywatny kolekcjoner, gotowy zapłacić za chiński artefakt niewyobrażalną sumę pieniędzy.
Czy taki scenariusz, jak przedstawiony wyżej, jest realny? Sądzę, że tak. Nielegalny rynek sztuki przynosi wiele miliardów dolarów dochodu rocznie. Dzieła sztuki pochodzą zwykle z kradzieży, przemytu, czy nielegalnych wykopalisk. Często zdarza się, że są fałszowane i to w tak doskonały sposób, że potrzeba kilku ekspertyz, żeby ustalić prawdę.
Nie ma wątpliwości, że handel dziełami sztuki jest niezwykle intratny.
Joanna Orda
fot. PublicDomainPictures
poniedziałek, 1 lutego 2016
Proces conterganowy
To był jeden z największych procesów karnych w historii niemieckiego sądownictwa. Tysiące dowodów, setki stron akt sprawy, zastępy prawników, a wszystko to w cieniu tragedii.
27 maj 1968 rok, Aisdorf, RFN. Po wieloletnim, żmudnym śledztwie na ławie oskarżonych zasiadają członkowie kadry kierowniczej Chemie Grünenthal Gmbh.
Przedsiębiorstwo to, założone w 1949 roku, wyprodukowało lek o nazwie Contergan. Był to środek uspokajający i nasenny na bazie talidomidu, pochodnej kwasu glutaminowego. Sprzedawano go w wielu krajach świata pod różnymi nazwami. Reklamowano jako skuteczny i bezpieczny. Wkrótce okazało się jednak, że miał groźne skutki uboczne. Przyjmowanie talidomidu przez kobiety w czasie ciąży stało się przyczyną poważnych wad rozwojowych dzieci, takich jak fokomelia, deformacja organów wewnętrznych, zmiany neurologiczne, wady słuchu i wzroku. Takich dzieci urodziło się kilka tysięcy.
27 maj 1968 rok, Aisdorf, RFN. Po wieloletnim, żmudnym śledztwie na ławie oskarżonych zasiadają członkowie kadry kierowniczej Chemie Grünenthal Gmbh.
Przedsiębiorstwo to, założone w 1949 roku, wyprodukowało lek o nazwie Contergan. Był to środek uspokajający i nasenny na bazie talidomidu, pochodnej kwasu glutaminowego. Sprzedawano go w wielu krajach świata pod różnymi nazwami. Reklamowano jako skuteczny i bezpieczny. Wkrótce okazało się jednak, że miał groźne skutki uboczne. Przyjmowanie talidomidu przez kobiety w czasie ciąży stało się przyczyną poważnych wad rozwojowych dzieci, takich jak fokomelia, deformacja organów wewnętrznych, zmiany neurologiczne, wady słuchu i wzroku. Takich dzieci urodziło się kilka tysięcy.
Trwające wiele lat śledztwo doprowadziło do oskarżenia kadry kierowniczej producenta leku. Procesowi towarzyszyły niewyobrażalne emocje. Ekspertyzy naukowe, zeznania świadków, obszerna dokumentacja - kolejne odsłony sądowej batalii trwały 283 dni.
18 września 1970 roku zapadł wyrok. Sąd uniewinnił oskarżonych. Uznał, że nie można im było przypisać winy, a ich działania były zgodne z obowiązującymi wówczas normami prawnymi.
Kształt obecnie obowiązującego prawa farmaceutycznego jest między innymi wynikiem skandalu, związanego z Conterganem.
W Polsce obrót produktami leczniczymi możliwy jest co do zasady po uzyskaniu pozwolenia; wyłączenia od tej zasady określa ustawa.
Uważam, że warto pamiętać o "sprawie Conterganu", ponieważ pokazuje ona, jak brak wiedzy może doprowadzić do nieszczęścia.
Joanna Orda
źródła: H. Evans, Thalidomide: how men who blighted
lives of thousands evaded justice, The Guardian, 2014; B. Dudek (red. odp.), Firma
farmaceutyczna dopiero teraz przeprasza ofiary Conterganu, Deutsche Welle, 2012; Parlament Europejski, http://www.europarl.europa.eu.
fot. stevepb
środa, 20 stycznia 2016
Stavisky
Defraudacja pieniędzy
Gdy go znaleziono, był w stanie agonalnym. Leżał na drewnianej podłodze domku w Chamonix-Mont-Blanc zakrwawiony, z dziurą od kuli w głowie. Był 8 stycznia 1934 roku. Dzień później Serge Alexandre Stavisky, nazywany le beau Sacha, zmarł. Za przyczynę śmierci uznano samobójstwo. Jednak nie każdy w to wierzył.
Serge A. Stavisky był bankierem i spekulantem. Założył Credit Municipale de Bayonne. Zanim wszedł do świata finansjery, imał się przeróżnych zajęć. Dopiero kontakty z możnymi i wpływowymi francuskimi politykami umożliwiły mu prowadzenie działalności na wielką skalę i obracanie milionami franków. Dzięki temu szybko się wzbogacił.
Niemal równie szybko na jaw wyszły finansowe spekulacje Stavisky'ego i defraudacja olbrzymich sum pieniężnych. Wówczas zaczęto nagłaśniać jego kontakty z czołowymi politykami partii rządzącej. Miesiąc później Stavisky nie żył. Opozycja zarzuciła wtedy rządowi usunięcie świadka.
Niemal równie szybko na jaw wyszły finansowe spekulacje Stavisky'ego i defraudacja olbrzymich sum pieniężnych. Wówczas zaczęto nagłaśniać jego kontakty z czołowymi politykami partii rządzącej. Miesiąc później Stavisky nie żył. Opozycja zarzuciła wtedy rządowi usunięcie świadka.
Konsekwencjami tamtych wydarzeń były: ustąpienie premierów (najpierw Camille Chautempsa, następnie Edouarda Daladiera), krwawe starcia demonstrantów, seria samobójstw i utworzenie rządu jedności narodowej. Tak zwana afera Stavisky'ego doprowadziła do jednego z najpoważniejszych kryzysów we współczesnej historii Francji.
W 1974 roku powstał film pt. "Stavisky" w reżyserii Alaina Resnaisa. Tytułową rolę zagrał Jean Paul Belmondo.
Defraudanci pojawiają się w każdej epoce. Ich cele są czysto materialne.
Zgodnie z polskim prawem defraudacja (inaczej sprzeniewierzenie lub malwersacja) jest przestępstwem, które polega na przywłaszczeniu sobie przez sprawcę powierzonej mu rzeczy ruchomej. Sprawca podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.
Joanna Orda
fot. bykst
niedziela, 10 stycznia 2016
Uchylanie się od płacenia podatków
Był jednym z najsłynniejszych gangsterów w historii Stanów Zjednoczonych. Przypisuje mu się setki morderstw, pobić i wymuszeń. Nigdy mu ich nie udowodniono. Został jednak skazany na karę 11 lat więzienia i grzywnę w wysokości 50 tysięcy dolarów. Za co? Za uchylanie się od płacenia podatków. Mowa o Alfonso "Scarface" Capone.
Jest to najbardziej znany tego typu przypadek, lecz nie jedyny. W latach trzydziestych XX. wieku Artur Flegenheimer miał silną pozycję w amerykańskim świecie gangsterów. Podobnie jak Ala Capone można go było oskarżyć jedynie o uchylanie się od płacenia podatków. W 1935 roku został zastrzelony przez "konkurencję" w restauracji w Newark, w której jadł kolację.
Unikanie płacenia podatków nie jest jednak domeną gangsterów z czasów prohibicji. W każdej epoce zdarzali się ludzie, którzy próbowali uniknąć składania danin na rzecz państwa czy władcy. Spotykała ich za to różna kara w zależności od szerokości geograficznej i czasów, w których żyli. Mogła to być chłosta, konfiskata majątku lub pozbawienie określonych praw. Współcześnie jest to zazwyczaj kara pieniężna i pozbawienie wolności.
Podatki są co do zasady świadczeniami pieniężnymi o charakterze przymusowym. W Polsce obowiązek ich uiszczania wynika wprost z zapisu w Konstytucji. Po stronie organu podatkowego istnieje uprawnienie do dochodzenia zapłaty zaległego podatku.
Na przestrzeni dziejów zdarzało się tak, że obowiązek podatkowy miał różną postać w zależności od przynależności do poszczególnych grup społecznych. Inaczej traktowano szlachtę, która była w stanie wywalczyć sobie przywileje, inaczej kupców, rzemieślników czy chłopów.
W dzisiejszych czasach każdy obywatel jest obowiązany do ponoszenia ciężarów i świadczeń publicznych, określonych w ustawie. Nie ma znaczenia, czy jest gangsterem, gwiazdą rocka, czy mistrzem sportu.
Joanna Orda
fot. geralt
Subskrybuj:
Posty
(
Atom
)