Obraz uważany był za jedno z najważniejszych dzieł włoskiego mistrza malarstwa epoki renesansu. Jeden z najwspanialszych na świecie portretów, z niezwykłą precyzją oddający subtelność i delikatną urodę pięknej, florenckiej arystokratki, wisiał na ścianie muzeum w głównej sali ekspozycyjnej. Niepozorny mężczyzna w tweedowej marynarce patrzył na niego z nieskrywanym zachwytem. Przypatrywał się pociągnięciom pędzla, analizował kompozycję i dobór barw. W końcu z zadowoleniem pokiwał głową i się uśmiechnął. Gdyby ktoś spojrzał mu wtedy w oczy, dostrzegłby w nich dumę. Dumę człowieka, podziwiającego pracę bliskiej osoby. Czy to możliwe? Nie przypuszczał, że doczeka tej chwili. W słynnym muzeum, wśród największych dzieł sztuki, wisiał obraz, namalowany przez jego potomka. Krytycy uznali go za wybitne dzieło słynnego malarza. Jak bardzo się mylili! Dzieło było wybitne, lecz nie stworzył go mistrz, żyjący w dobie renesansu. Stworzył go mistrz, żyjący współcześnie. Artysta, którego nazwisko nie miało ujrzeć światła dziennego. Fałszerz.
W świecie sztuki fałszerstwo jest zjawiskiem powszechnie znanym. Niektóre dzieła są tak dobrze podrobione, że znawcy latami spierają się o ich autentyczność. Niejednokrotnie spory te pozostają nierozstrzygnięte.
Co jest motywacją fałszerza – chęć zysku czy zemsta na tych, którzy nie docenili jego talentu? Może to być i jedno, i drugie. Fałszerz może też mieć zupełnie inną inspirację.
Polskie prawo wprowadza sankcje karne za fałszowanie dzieł sztuki.
Joanna Orda