Kiedy człowieka dotyka osobista tragedia, traci najbliższą osobę, ostatnie o czym myśli to chodzenie po urzędach, wypełnianie sterty wniosków, zbieranie kolejnych zaświadczeń. Ostatnie czego chce to utonięcie w morzu dokumentów, przebijanie się przez gąszcz przepisów prawa, konfrontacja z rozbudowaną biurokracją. Gdy serce mu pęka z rozpaczy, gdy jego świat rozsypuje się na drobne kawałki, gdy tęsknota odbiera mu dech. Chce z godnością i powagą przeżyć żałobę.
Tymczasem zmuszony jest krążyć od instytucji do instytucji, za każdym razem powtarzać to samo, przedstawiać te same dokumenty, wypełniać kolejne formularze. W tym najtrudniejszym dla siebie okresie musi znaleźć wystarczająco dużo siły, by sprostać wszystkim formalnościom.
Tak być nie powinno. Działalność urzędów i instytucji publicznych musi być dostosowana do potrzeb obywateli. Nadrzędną wartością jest dobro człowieka. Skrajny formalizm i brak elastyczności w załatwianiu spraw temu dobru nie służy. Prowadzi do destrukcji właściwych postaw urzędniczych. Przedłuża i utrudnia załatwianie spraw. Sprawia, że realizacja najważniejszych zasad przyjaznej obywatelowi administracji staje się iluzoryczna.
Joanna Orda
fot. CC0 Creative Commons