Ludzie często żalą się na prawo, które ich zdaniem jest niesprawiedliwe i nieskuteczne. Skarżą się, że nie pozwala na szybkie załatwianie spraw. Mówią, że przez to jak jest skonstruowane, procedury ciągną się w nieskończoność. I że nic z tym nie można zrobić. Niejednokrotnie pada wówczas stwierdzenie, że sprawy obywateli załatwiane byłyby niemal od ręki, gdyby uchwalano inne prawo.
Tymczasem problem najczęściej leży gdzie indziej. Nie w samym prawie. Nawet najlepsze prawo na nic się nie zda, gdy nie będzie przestrzegane. Jest wiele bardzo dobrych przepisów prawa, bazujących na uniwersalnych zasadach i wartościach, których założeniem jest zapewnienie obywatelom sprawiedliwego traktowania.
Kiedy jednak decyzyjność w zakresie stosowania prawa znajdzie się w nieodpowiednich rękach, dochodzi do patologii. Zwykły obywatel, który zderzy się z patologią stosowania prawa, często uważa, że jego sprawa nie została właściwie załatwiona przez źle uchwalone prawo. Równie często jest utwierdzany w tym przekonaniu przez osobę, która podjęła niekorzystną dla niego decyzję. Słyszy wypowiadane pełnym ubolewania głosem słowa, że nic nie można zrobić i że gdyby tylko było inne prawo sprawa zostałaby od razu załatwiona. Prawda wygląda w takich przypadkach zupełnie inaczej. Wystarczyłoby przestrzeganie ustanowionego prawa, żeby szybko, skutecznie i należycie załatwić sprawę. I nie jest prawdą, że nic nie można zrobić. Prawo wyposaża obywatela w instrumenty, które pozwalają mu się bronić przed niesprawiedliwością.
Joanna Orda
fot. CC0